Akcja filmu Wosiewicza toczy się w obozie koncentracyjnym. "Czy w roku 1988 warto jeszcze odświeżać temat oświęcimski" - zastanawiali się krytycy. "Próbuję odpowiedzieć na pytanie, jakie wnioski z tego, co przeżywa mój bohater, możemy wyciągnąć dla siebie" - ripostował reżyser.
(…) Rzeczywistość obozowa służy Wosiewiczowi wyłącznie do obserwacji ludzkich zachowań w sytuacji ekstremalnej. Do ukazania zmagań artysty (co prawda niezbyt wielkiego formatu) z bezwzględną machiną totalnego ucisku, negującą wszelkie imponderabilia. Niejako przy okazji reżyser dotyka także uniwersalnych zagadnień dotyczących relacji między sztuką i moralnością, w czym przypomina nieco Istvana Szabo i jego słynnego "Mefista". Przekonująco ukazuje niezwykłość sztuki w totalitarnym świecie, a zarazem jej dwuznaczność (gra Wyczyńskiego nadaje rytm morderczej pracy więźniów, służy poprawie samopoczucia oprawców).
Obozową rzeczywistość filmuje Wosiewicz oryginalnie. Świadomie nie stroni od przejaskrawień i deformacji. Świetnie oddaje teatralizację "złagrowanego życia", jego rytuały i obrzędy. Miejscami reżyserska wizja przeradza się w groteskową fantasmagorię niczym z produkcji Kena Russella. Zdali też swój egzamin aktorzy, zwłaszcza Krzysztof Kolberger obsadzony zaskakująco w roli blokowego.
www.filmpolski.pl
Partnerem pokazu jest Wytwórnia Filmów Dokumentalnych i Fabularnych.