Do Lata w Kinie Muranów dołącza również Wong Kar Wai, z którym spędzimy wakacyjne wtorki.
Ciepłe wieczory wypełnią nam odrestaurowane filmy tego mistrza współczesnego kina, który od trzech dekad uwodzi i hipnotyzuje kolejne pokolenia, odnajdujące echo swoich emocji w historiach o złamanych sercach i niepokornych duszach, zawsze stających w kontrze do świata.
Bohaterowie, których widzimy na ekranie, nieustannie grają – przybierając pozy, sprawdzając wymyślone tożsamości, przeglądając się w lustrach, w oczach kochanków, w przeszłości, która spogląda na nich przez wszechobecne tarcze zegarów. Wydają się nieustannie balansować na granicy rzeczywistości, wymyślając ad hoc swoje historie, podszywając się pod innych, skrywając spojrzenia za ciemnymi okularami. Gubi się granica między prawdą a kreacją – a jednak jest w nich coś do bólu autentycznego. Ból. Tęsknota. Nieukojone pragnienie. Niepokój, który nie pozwala osiąść w miejscu.
Niemal wszystkie filmy Wonga zyskiwały status kultowych natychmiast po swojej premierze, a obok tego stały festiwalowe sukcesy: m.in. w Cannes. Wyznacznikiem stylu reżysera stały się opowieści o niespokojnym duchu lśniących neonami wielkich miast, o bohaterach mijających się w czasie i przestrzeni, o niepokornych buntownikach i pękniętych duszach. Jest mistrzem obrazu – każdy kadr zachwyca u niego kompozycją, kolorem i nasyceniem emocji, które tworzą niezwykłą atmosferę ulotności. Wong to też prawdziwy poeta chwili – spojrzenia i drobne gesty mówią w jego filmach więcej niż słowa. Ma niezwykły talent do komponowania ścieżek dźwiękowych, a każda z nich to prawdziwy skarbiec utworów niszowych, popowych, jak i tych ponownie odkrytych, które w fabule zyskują nowe znaczenia i zostają w zapętleniu na długo po seansie.
