Edward Kłosiński pracował z Andrzejem Wajdą, Krzysztofem Kieślowskim, Krzysztofem Zanussim, Januszem Zaorskim, Markiem Koterskim, Jerzym Stuhrem, Piotrem Szulkinem i Larsem von Trierem.
Był jednym z tych autorów zdjęć, którzy stworzyli język wizualny kina moralnego niepokoju, o którym mówił tak: „Lubię to kino, wiem, że było potrzebne i ważne, ale od strony formalnej trudno je uznać za bogate. Tak chyba musiało być. Gdyby strona formalna była efektowniejsza, zafałszowałaby przekaz treści, a one były najważniejsze”. Ale Edward Kłosiński to nie tylko Wodzirej, Bez znieczulenia, czy Człowiek z marmuru, to również surowa i jednocześnie kaligraficznie doskonała Matka Królów, no i tak pełne zmysłowości Panny z Wilka, gdzie śmierć ma twarz spełnionych kobiet. Nie wiem, czy w kinie polskim jest drugi autor zdjęć, dla którego charakteryzowałaby taka wolta estetyczna.
Z Andrzejem Wajdą spotkał się szwenkując Zygmuntowi Samosiukowi w Brzezinie. Nie wszystko układało się dobrze, bo – jak to wyznał – operował wielkim Arriflexem ze specjalną „korbkową” głowicą i popełnił kilka błędów, które chciał ukryć. Przed wyrzuceniem z planu uratowała go Barbara Pec-Ślesicka, na początku nie wolno mu było dotykać kamery, by w finale skończyć za Samosiuka cały film.
Za najważniejsze doświadczenie zawodowe uważał Kłosiński spotkanie Konrada Swinarskiego. To Andrzej Wajda zdecydował, że zdjęcia do Sędziów Wyspiańskiego w reżyserii Swinarskiego zrobi właśnie Kłosiński. Swinarski chciał zrobić film kinowy na podstawie Fantazego Słowackiego. Zdjęcia miał robić Kłosiński, planowali wszystko dwa miesiące, a potem zdarzył się wypadek samolotu, którym leciał Swinarski. „Wajda zafascynował mnie wspaniałą, plastyczną wyobraźnią, potencjałem twórczym. Swinarski sposobem myślenia o teatrze, filmie, aktorstwie w ogóle, o sztuce. Nauczył mnie rozumieć tekst, szukać ukrytych sensów, znaczeń; sam robił to w sposób genialny”.
Edward Kłosiński do łódzkiej szkoły filmowej dostał się za pierwszym razem tuz po skończeniu liceum plastycznego we Wrocławiu. „Chciałem po prostu być jednym z tych, którzy tworzą obrazy, z jakich składa się film. Szczegóły liczyły się mniej”.
Był raczej człowiekiem kamery niż człowiekiem światła. „Uważam za najważniejsze, by sfotografować aktora w dobrym momencie, nawet jeśli nie jestem w pełni gotowy ze światłem. Grę światła zauważy dziesięciu moich kolegów, grę aktora, emocje, które przekazuję – każdy”.
Cenił Gordona Willisa i Svena Nykvista. Inspirował się raczej malarstwem niż filmami, najczęściej pracami Vermeera, Rembrandta, Hogartha, Turnera i Hoppera.
Najbardziej lubił światło naturalne, ale odrobinę „odkształcone”, a za najlepszego gaffera uważał Pana Boga.
Cyt. fragmentów z wywiadu B. Janickiej, W granicach realizmu, czasami krok dalej, „Kwartalnik Filmowy” 7-8/1994.
𝐏𝐑𝐎𝐆𝐑𝐀𝐌:
𝟮𝟬:𝟬𝟬 𝐖𝐏𝐑𝐎𝐖𝐀𝐃𝐙𝐄𝐍𝐈𝐄
prof. PWSFTviT dr hab. Katarzynę Taras, filmoznawczyni i krytyczka filmowa, wykładowczyni Szkoły Filmowej w Łodzi oraz Warszawskiej Szkoły Filmowej, przybliży widzom tematykę filmu i zasygnalizuje wybrane – szczególnie interesujące w kontekście pracy autora zdjęć – fragmenty prezentowanego obrazu.
𝟮𝟬:𝟭𝟱 𝐒𝐏𝐎𝐓𝐊𝐀𝐍𝐈𝐄 𝐙 𝐓𝐖𝐎́𝐑𝐂𝐀𝐌𝐈
Przed projekcją filmu odbędzie się spotkanie z twórcami:
- Allan Starski - twórca scenografii m. in. filmu "Panny z Wilka"
- Wiesława Starska - twórczyni kostiumów m. in. filmu "Panny z Wilka"
- Jan Holoubek - reżyser i autor zdjęć
𝟐𝟏:𝟒𝟓 𝐏𝐑𝐎𝐉𝐄𝐊𝐂𝐉𝐀 𝐅𝐈𝐋𝐌𝐔 [+/- 𝟐𝟎 𝐦𝐢𝐧𝐮𝐭]
"Panny z Wilka" reżyseria Andrzej Wajda [116 min].
Intymna, refleksyjna opowieść o stosunku człowieka do naturalnego cyklu przyrody: życia i śmierci. Szukając śladów dawnych emocji bohater po wieloletniej nieobecności odwiedza miejsce, w którym spędził młodość.
Niespełna czterdziestoletni Wiktor Ruben po stracie przyjaciela przyjeżdża do wujostwa na wieś, gdzie w pobliskim dworku, w gronie kilku panien, spędził młodzieńcze lata. Julia doczekała się bliźniaczek, wyemancypowana Jola wyszła za mąż, Fela przedwcześnie zmarła, zmieniły się też Zosia i Kazia, mała Tunia wyrosła na piękną pannę. Pojawienie się Rubena, jego wspomnienia i chęć ożywienia przeszłości burzą spokój mieszkanek dworu, ujawniają ich powikłane losy, dramaty, życiowe klęski. Ruben wyjeżdża z postanowieniem, że już tu nigdy nie wróci.
Organizator: Stowarzyszenie Autorek i Autorów Zdjęć Filmowych PSC
Patronat: Kino Muranów
Dofinansowanie: Polski Instytut Sztuki Filmowej