Po sukcesie zrealizowanego we Francji „Człowieka z Hawru”, pełnego nawiązań do tamtejszego kina lat trzydziestych i czterdziestych, fiński mistrz postanowił wrócić do ojczyzny. W nagrodzonym na tegorocznym Berlinale „Po tamtej stronie” opowiedział historię mieszkańca Helsinek, który postanawia odmienić swoje życie i otworzyć restaurację. Pewnego dnia Wikström przypadkiem natyka się na uciekiniera z Syrii – Khaleda. Choć znajomość między mężczyznami zaczyna się niefortunnie, bohaterowie szybko nawiązują głęboką więź, która zostanie wystawiona na wiele ciężkich prób. Czy tylko w bajce ich nieoczekiwane spotkanie byłoby początkiem pięknej przyjaźni?
W najnowszym filmie Kaurismäki nie pozostaje głuchy na echa wzbierającej na całym świecie fali ksenofobii i nacjonalizmu (w jednej ze scen Khaled opowiada o tym, jak w drodze do Finlandii został pobity przez skinheadów w Gdańsku). Fiński reżyser swoim zwyczajem potrafi jednak przebić się przez warstwę smutku, by zaoferować widzom porcję niełatwego optymizmu i zaraźliwego poczucia humoru.
GŁOSY PRASY
"Po tamtej stronie" opowiada prostą historię. Może nawet zbyt prostą, bez wielkiej inwencji napisaną i ze zbyt dużą ilością arbitralnych pomysłów – ale ciepłą, sympatyczną, chwilami zabawną, a gdy trzeba wzruszającą. Zawarty w niej program moralny też jest prosty: życzliwość, empatia, ludzki stosunek do człowieka. Tylko tyle i aż tyle.
Co Jest Grane 24
Tę pozornie lekką komedię o europejskiej odysei syryjskiego mechanika, którego cała niemal rodzina zginęła w Aleppo, powinni obejrzeć wszyscy, którzy tak ochoczo protestują przeciwko przyjmowaniu do Polski imigrantów. (...) W tym pięknym filmie udzielającym lekcji empatii śmiech i wzruszenie towarzyszy do końca.
Polityka
Kaurismäki pozwala nam ocenić we własnym sumieniu, na spokojnie, które z ekranowych absurdów są raczej zabawne, raczej smutne czy raczej wołające o pomstę do nieba. Przekonuje przy tym, że odruchy sumienia powinny być czymś zwyczajnym, naturalnym. W epoce pojedynków na to, kto kogo bardziej przekrzyczy – bezcenne. Filmowa polityka bez małostkowego posmaku felietonu? Bingo.
Filmweb.pl
Należy zapamiętać „Po tamtej stronie”. (…) Arcydziełem być nie chce, co więcej, określeniem takowym gardzi i gębę sobie wyciera, ale tak naprawdę zasługuje na Złotego Niedźwiedzia, Srebrnego, na wszystkie. I to teraz, zaraz, już.
Onet.pl
Aki opowiada, bez zbędnego zadęcia i sentymentalizmu, poruszającą historię przyjaźni i braterstwa ponad rasowymi podziałami. Na jednym biegunie stawia organizacje państwowe, które wbrew deklaracjom nie potrafią pomóc potrzebującym. Na drugim – zwykłych obywateli, których poczucie małej wspólnoty jest silniejsze niż uprzedzenia.
Film jak sen
Cudowne w filmie Kaurismäkiego jest to, że opowiadając o uchodźcach, nie ma w nim propagandy, moralizowania, poczucia, że oto oglądamy kino zaangażowane społecznie. Ten film jest nieprzegadany, a jego siłą są obrazy, statyczne kadry, pełne surrealistycznej poetyki i czarnego humoru, choć nie tak radykalnie zakręconego jak u Roya Anderssona.
Dziennik.pl
(...) problem uchodźców przestaje być tematem interwencyjnym. Zamiast tego gdzieś na przecięciu minimalistycznej komedii i realistycznej bajki powstaje słodko-gorzka przypowieść o tym, że ludzie są dobrzy.
Charaktery
Kaurismaki kolejny raz udowodnił, że do zrobienia znakomitego kina wystarczy humor i wielkie serce. „Po tamtej stronie” jest kwintesencją oryginalnego stylu tego fińskiego reżysera, który postanowił po swojemu skomentować niezwykle palący problem przybywania do Europy kolejnych fal uchodźców z Bliskiego Wschodu.
Bliżej Ekranu