Podobnie jak The Stooges i ich muzyka, „Gimme Danger” jest trochę szalony, chaotyczny, pełen emocji, zabawny, prymitywny, a jednocześnie wyrafinowany w najbardziej nieokrzesany sposób. Niech żyją The Stooges!
Jim Jarmusch
Przesiąknięty punkową energią „Gimme Danger” nie jest jednak fanowską laurką. Iggy Pop i muzycy z The Stooges zdradzają Jarmuschowi historie swoich wzlotów i upadków, blaski i cienie niebezpiecznego życia, a także wspominają największe prowokacje. Motywem przewodnim filmu jest poszukiwanie wolności i twórczej niezależności.
W filmie pojawiają się fragmenty ich niezapomnianych koncertów i największe przeboje, takie jak „No Fun” czy nieśmiertelne „I Wanna Be Your Dog”.
Jim Jarmusch stawia taką mocną tezę na samym początku filmu, którą później skrupulatnie udowadnia widzom – The Stooges to najlepszy rock’n’rollowy zespół w historii.
Vice.com
Dzięki „Gimme Danger” wsłuchujesz się w muzykę The Stooges i poznajesz kulisy świata, który był fascynujący i groźny. Co więcej po wyjściu z kina zaczynasz się zastanawiać, czy dałbyś się radę tak jak Iggy i jego koledzy rzucić w tej chwili wszystko i podążyć za swoimi marzeniami.
Antyradio
„Gimme Danger” wykracza poza zlepek gadających głów dzięki intensywnemu wykorzystaniu filmowych archiwaliów. I nie chodzi tu tylko o przypomnienie historycznych występów The Stooges (dzięki którym wiemy, że Mick Jagger swoje sceniczne ruchy musiał podkraść Popowi) czy przegląd prasowych fotografii z epoki.
Interia.pl