Bawiąc się biografią byłego premiera Włoch, Silvio Berlusconiego – milionera i potentata medialnego – Sorrentino opowiada o zepsuciu, korupcji oraz odwiecznym mariażu seksu i władzy. A przede wszystkim o „dworze” chciwych pochlebców, jaki wyhodował wokół siebie jeden z najbardziej skompromitowanych współczesnych polityków. Za każdym Berlusconim, Orbánem, czy Trumpem są przecież jacyś „oni” czerpiący korzyści z populistycznych haseł, kryzysu demokracji i medialnych manipulacji.
Jednak w filmie „Oni” Sorrentino błyskotliwie łączy drapieżną polityczną satyrę z kameralnym dramatem, a iście barokowemu wizualnemu rozpasaniu, które wydaje się parodiować prostacki styl telewizji Berlusconiego, towarzyszą sceny zaskakująco intymne. Brytyjski The Guardian dostrzegł nawet czułość w sposobie, w jaki włoski reżyser portretuje „słabość starzejącego się mężczyzny”. Groteskę z nostalgią brawurowo pogodził na ekranie ukochany aktor Sorrentino, znany z „Wielkiego piękna” i „Boskiego” Toni Servillo. Jego spektakularna metamorfoza to jeden z największych atutów filmu „Oni”, który w samych Włoszech obejrzało aż milion widzów.
Oni są u władzy. Oni są cyniczni, niemoralni i zachłanni. Oni chcą uwielbienia. Oni to Silvio Berlusconi, jego świta i orbitujący wokół nich karierowicze, gotowi zrobić wszystko dla pieniędzy i politycznej chwały. Oni chcą uwieść tłumy. W świecie, gdzie najcenniejszą walutą jest młodość i seks, oni nie mają sobie równych.
GŁOSY PRASY
To wspaniałe kino - zaraz za "Wielkim pięknie" najlepszy film reżysera.
Filmweb.pl
Sorrentino brawurowo i przenikliwie o Berlusconim.
wPolityce.pl
Połączenie społecznej satyry na miarę Felliniego z grzesznym hedonizmem późnego Scorsese. „La Dolce Vita” spotyka się z „Wilkiem z Wall Street”. Zachwycający kalejdoskop barw, nagiej przyjemności i voyeryzmu.
Cine-Vue
Najbardziej sorrentinowski film w karierze reżysera. Bezczelny i zachwycający. (...) Jedno jest pewne: na tym filmie nie można się nudzić.
The Wrap
Najbardziej rozbuchany, intensywny film w karierze Sorrentino, w którym Włoski reżyser, niczym Fellini, krytykuje niepohamowany brak umiaru faszerując widza przepychem aż do granic możliwości. (...) Kalejdoskop wizualnej magii oraz luksusowej dekadencji na bezprecedensową skalę.
Vulture